wtorek, 7 lutego 2012

Słowa

Od dosyć dawna, jakoś od momentu kiedy zacząłem korzystać z mózgu(koniec podstawówki), nie podobało mi się znaczenie jakie nadano niektórym przysłowiom, wyrażeniom a w szczególności słowom.

No bo tak szczerze nazwanie kogoś psem, powinno być komplementem jako, że nie ma wierniejszego towarzysza, który z merdającym ogonem przywita ciebie w progu domu zwalając ciebie z nóg i zalewając hektolitrami śliny. Rozumiał bym wyzwanie kogoś od kota, który spojrzy i powie wzrokiem, "wróciłeś to teraz daj mi jeść człowieku". Jedyne negatywne określenie może dotyczyć tego że uważamy się za właścicieli. Co tak naprawdę jest bzdurą, jak skrzywdzimy zwierzę to ono obróci się przeciw nam bądź ucieknie. A więź ze zwierzątkiem domowym polega bardziej na bazie partnerstwa. Nasza domniemana własność odnosi się do tego, że zwierzę przynależy do rodziny pomimo iż nie jest jej pełnoprawnym członkiem. Dlatego możemy kogoś oskarżyć o kradzież a raczej porwanie. Ale nie możemy w jakikolwiek sposób narzucić swojej woli. Owszem tresujemy zwierzęta lub jak to lubię nazywać uczłowieczamy je, poprzez naukę nowych zachowań dostosowanych do warunków życia innych niż naturalne. Ale niektórych zwierząt nie da się uczłowieczyć, a inne robią to bo im się to po prostu opłaca (może kiedyś poruszę temat myślących zwierząt). Jednakże jeżeli jakaś rasa uniezależniła się od człowieka to oznacza tylko, że jej naturalnym środowiskiem jest człowiek.
"Pieskie życie" z kolei to określenie zależne od właściciela, jak właściciel dobry to jest to rajskie życie, jak zły to podłe. A w polskim narzucają nam od razu że to coś negatywnego.

A jeżeli mówimy już tutaj o negatywnych słowach,
odsyłam do transkrypcji George Carling's Seven Dirty Words, nie jest to co prawda cały występ i nie ma niektórych miłych słów omówionych, ale jego idea chyba jest jasna.
To my wymusiliśmy by słowo było tak kojarzone. Ono niczym nie zawiniło, było proste i niewinne dopóki go nie zmieszaliśmy z błotem. Można to zauważyć na nowych obelgach. Nie zawsze ambitnych, a właściwie jednak stanowczo nieambitne. Ale już, tworzą nam w języku pewne połączenia które będą negatywnie wpływać na słowo.




Idąc w klasykę, no przyznajmy się, że gdy myślimy "kobieta pracująca" czy "ladacznica" jednoznacznie nasuwa nam się "polska interpunkcja, tytuł dla kobiet, etc." czyli z wykładu prof. Miodka, wielofunkcyjne słowo "Ku..a", które już do tego stopnia zostało ograbione z podstawowego znaczenia, że nic już tak naprawdę nie znaczy. A zobaczmy, że to nie to samo. Fakt mają podobieństwa znaczeniowe ale "K" między innymi odnosi się do negatywnej osobowości jak i do rozwiązłości. Ladacznica to kobieta rozwiązła, z kolei kobieta pracująca to zwykły człowiek z trochę bezwstydnym zawodem, (nietolerowany przez społeczeństwo, a w szczególności przez kościół, co jest hipokryzją bo jedno jak i drugie korzysta, korzystało i będzie korzystać z takowych usług) ale nie ma tak naprawdę w swojej podstawie znaczeniowej odniesienia do rozwiązłości. Do tego dochodzi "prostytutka" która jest synonimem znaczeniowym dla kobiety pracującej, oraz "dzi..a" która tak właściwie jest po prostu lżejszą wersją "K". A jednak przez zbliżone znaczenia SŁOWOM przykleja się etykietki. Słowom które same w sobie nie są negatywne. A skoro takie rzeczy robimy z naszym językiem, to jak mamy nie powtarzać takiego zachowania wobec ludzi?

Wracając, czyli do błędnych znaczeń przysłów, tutaj dwa z moich ulubieńców.
"Homo homini lupus" (człowiek człowiekowi wilkiem) cytat który w ogóle jest z palca wyssany.
Gdyż o pierwsze wilk nie robi niczego o ile 1 nie sprowokuje się go 2 nie jest głodny. Fakt wilki są diabelnie zaciekłe (wręcz aż "zaciekłe jak wilk"). Ale nie należy ich zniżać do poziomu ludzi którzy wszystko robią z czczej przyjemności, bądź chęci niszczenia/żądzy władzy. Tutaj poprawną wersją chyba raczej było by "Człowiek człowiekowi zagładą"

Oraz "Człowiek kowalem swojego losu" czemu mi się to nie podobało? A czy pochodzenie? Czasy w których żyjesz? Stanowisko twoich rodziców, dziadków, rodzeństwa etc. aż po początki wszechświata, wraz ze wszystkimi decyzjami jakie podjąłeś oraz oni kiedykolwiek podjęli nie są ważne? A czy obce osoby także nie mają wpływu na nasz los? Ba każdy element naszej społeczności wprowadza do obiegu coś co zmienia społeczność, nakręca ją bądź też rozkręca.
Poprawna wersja to "Ludzkość kowalem losu ludzkości" jedna jednostka choćby nie wiem jaka by ta szansa nie była, nic nie zrobi dopóki nie będzie miała warunków nadających możliwość wpłynięcia na los. Zapewnię ktoś jako przykład że jestem w błędzie buntowników. A czy gdyby im się wszystko podobało to czy dalej by się buntowali? Bądź gdyby ich życie nie kierowało się w marazm czy nie zrobili by jakiegoś ostatniego wyskoku?

Miałem jeszcze kilka takich w zapasie, (może jak przypomnę sobie to dopiszę w komentarzach) ale wiek mnie na tyle posunął, że pamięcią człowiek zapłacił (I nawet nie zafundował śniadania cham)

Jeżeli ktoś przypomina sobie jakieś słowo, zwrot czy przysłowie którego znaczenie jest nie do końca właściwe, to proszę dzielcie się.

4 komentarze:

  1. Ja akurat NIE uważam, że to przysłowie "Człowiek kowalem swojego losu" ma błędne znaczenie. Sądzę, że traktując je personalnie jest bardzo prawdziwe. Jak ktoś jest na tyle zdeterminowany, żeby coś osiągnąć i włoży w to wiele wysiłku to zapewne mu się to uda (mimo tego co mówią rodzice i co na to otoczenie)ostatecznie wpłynie na jego los bardziej niż gdyby siedział nic nie robiąc..

    "Ludzkość kowalem losu ludzkości" jest według mnie uogólnieniem, które będąc bardzo trafne, nie powinno zastępować tego pierwszego, które często daje ludziom świadomość tego, że gdy się wezmą za siebie to są w stanie zmienić swoje życie i coś osiągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałem tutaj na myśli zniechęcania do pracy, czy też mówienia że to niemożliwe. Wręcz zachęcam do niej.
    Ale to że w danych warunkach, w danych oknach jakie mamy dostępne (uwarunkowanych właśnie poprzez historię), mamy pewne pole manewru, ale jednak mam większe pole manewru dla przyszłych pokoleń, niż dla samego siebie. Gdyż nie jesteśmy jako tako panami losu. A właściwie inaczej, wszyscy jesteśmy panami losu (uogólniając słowo "człowiek") i w tym leży problem. Bo gdy każdy jednocześnie, próbuje panować nad losem, to ma to przebicie na losy innych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej zapraszam do mnie. Przeczytaj ten ostatni post dodany 18 lutego "Będę.. zrobię.. dam radę"
    Jestem ciekawa co na ten temat sądzisz. Jeśli masz ochotę, możesz zrobić post o tej tematyce. Chętnie poczytam jaka masz zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogę potem wrzucić linka do mnie o tym co napisałeś i może moje dziewczyny wpadną zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń